Jaworzyna a w zasadzie odcinek od Oszusa, na którym skońćzyłem ostatnio po Glinke Przełęcz to dla mnie ostatni odcinek graniczny naszych Beskidów. Jest to mocno zalesiony odcinek i w ogóle nieciekawy. Żeby było ciekawiej wybieram dłuższy odcinek i zamykam go w ciekawą i logiczną pętlę przez Soblówkę.
Krawców po Glinke
Start tym razem z mało mi uczęszczanej okolicy Glinki, żółtym szlakiem na Krawców po około godzinie podbiegania melduje się szybko przy chacie. Góry są tego dnia całe moje absolutnie nikogo o tej godzinie wczesnej nie spotkałem, dopiero w Soblówce od koniec trasy.
Jaworzyna a gdzie to jest
Szlak jest strasznie monotonny, błotnisty chciałem się stąd ewakuować, jeden z najbardziej nudnych odcinków granicznych całego Beskidu Żywieckiego.
W odcinku granicznym nie tylko tutaj nie mamy co szukać, lecz ten fragment jest wyjątkowo nieprzyjemny. Z pewnością nie znajdziemy tu ani dobrych widoków, ani chęci powrotu, a tym bardziej dobrego spaceru. W zasadzie to nie mamy co tu szukać jedynie dla koneserów” i osób robiących całość granicznego szlaku tego Beskidu. Poza faktem, że w sumie wyszła całkiem fajna długość biegu to nic dobrego z tego dnia mnie nie zaciekawiło, no może poza Soblówką urokliwą wsią po drodze.
Podsumowanie
Jedna z najmniej proponowanych tras w moim życiu. Nie ma co pisać o odcinku od siodła Glinki do Krawcowa jako tako… Dobrze, że już tu nie muszę wracać, krzaczory, błoto, strome odcinki, parchy leśne dla miłośników botaniki w sam raz.. nie dla górołazów