Wielki Szczyt Wideł w połączeniu z Granią Wideł od dawna był w planach. Praktycznie 100% przejść wybieranych jest sławną Granią Wideł, my wraz z Mariolą decydujemy się na inne rozwiązanie. Zamierzamy przeeksplorować niemalże dziewiczą piękną, przepaścistą południową ścianę Wielkiego Szczytu Wideł.
Wielki Szczyt Wideł || Grań Wideł informacje
Wielki Szczyt Wideł (2522m) to wybitny szczyt leżący w grani Wideł, w słowackich Tatrach Wysokich. Usytuowany jest pomiędzy łatwiej dostępnym Zachodnim Szczytem Wideł oddzielonym głęboką Przełęczą w Widłach, a zdecydowanie najtrudniej dostępnym Wschodnim Szczytem Wideł oddzielonym płytszą Wyżnią Przełęczą w Widłach. Ściany opadają w kierunku północnym 500 metrowymi urwiskami w kierunku Miedzianej Kotlinki, natomiast bardziej nasłoneczniona południowa, przepaścista strona ma blisko 250 metrów i spada w kierunku Cmentarzyska.
Drogi prowadzące na szczyt są dostępne jedynie dla taterników. Istnieje także bardziej turystyczne” wejście od strony Przełęczy w Widłach obejściami (wg opisów o trudnościach za II/III UWAGA polecane jedynie z przewodnikiem). Szczerze mówiąc odradzam to rozwiązanie, jest to ryzykowny teren, w którym bardzo łatwo narobimy sobie problemów gubiąc się w stromym terenie podciętym olbrzymimi przepaściami.
Grań Wideł jest zdecydowanie jedną z najwspanialszych tatrzańskich grani. Jak opisywał w swoich przewodnikach Witold Paryski jest to
najpiękniejsza grań w Tatrach
Grań Wideł jest wysoko położona, długa czasowo, dodatkowymi utrudnieniami są długie dojścia i zejścia do jej skrajnych szczytów. Mamy wiele elementów wspinaczkowych, możliwe szybkie zmiany pogody co na tej wysokości bez możliwości ucieczki może bardzo źle się skończyć. Do tego dochodzi ogromna ekspozycjam całość tworzy naprawdę podniebny klimat. Topo grani
Wielki Szczyt Wideł || ścianą
Podchodzimy od Łomnickiego Stawu w kierunku Cmentarzyska po drodze mijamy znaną i wspaniałą południową ścianę Kieżmarskiego Szczytu.
Trawersujemy od lewej strony, skały są miejscami śliskie trzeba uważać, ale nie używamy liny na tym odcinku. Takie podejście spokojne przy suchej skale, przy mokrej próg Cmentarzyska jest niebezpieczny.
Obchodzimy kółeczkiem od prawej strony popod ścianami Kieżmarskiego na który możemy tu filarkiem iść (bodajże za III). Po obejściu ławką” stajemu u podnóża głównego spiętrzenia (na lewo odchodzi stara droga na Łomnicę, kto by pomyślał, że będę nią szedł w środku nocy..).
Plan zakładał wariant na lewej wieży za V jednakże ściana zweryfikowała plany i zrobiliśmy trawers 3 dróg, te bardziej centralne po prawej stronie były zdecydowanie trudniejsze.
Szło dość sprawnie do czasu wejścia w pechowy olbrzymi rozpadlinowy komin. Tu nie dość, że asekuracja jest słaba, komin mokry i jednak V trudności w tych warunkach to nie był dobry pomysł. Co z resztą widać na zdjęciu, które jest jednym z najdziwniejszych zrobionych podczas wspinania tatrzańskiego.
W kominie się działo
Jest to ciąg nakładających się na siebie przewieszeń, niestety nawet w lecie mokro. Większość udało się przejść i w miarę możliwości przyasekurować. Ostatnie wyprowadzające od lewej strony jest w tych warunkach mocno utrudnione. Mokre chwyty brak konkretnego stanowiska. czy przelotu. Nie podejmuję ryzyka odpadnięcia, z resztą Mariola jest dużo niżej i lina swoje musi przejść przez te wszystkie sekcje. Zjazdu nie ma, jest trudno się obniżyć po tych skałach. Jakoś się udaje choć rekę trochę skaleczyłem. Niestety byliśmy bez młotka i haków do zjazdu, po tej wycieczce dokupiłem, by się to nie powtórzyło.
No nic skręcamy na dalszą sąsiednią drogę, trawers jest poprzecznie stromymi ścianami nieciekawy. Niestety ja nie posiadam zdjęć z tej sekcji. Coś było nie tak z asekuracją i zmieniamy jeszcze dalej na prawo na najtrudniejszą technicznie drogę, choć częściowo ubezpieczoną hakami co jakiś czas (oficjalnie za V wg mnie to zdecydowanie zaniżona cyfra spokojnie można postawić tu VI). Najgorsze było ostatni ruch” w kierunku haka. Dla mnie do tej pory to największe wyzwanie w Tatrach co się odważyłem.
Mega stroma ściana, w poprzek trzeba zrobić na linie wydłużonej (potencjalne wahadło pewne) co najmniej z 5-10m. Chyba z 15 minut zwlekałem zanim się odważyłem. Gdyby obok mnie było stanowisko, to może by było prościej lecz nie było opcji. Po przejściu majstruje stanowisko i ściągam Mariolę. Odetchnąłem sporo, lecz do szczytu pozostało jeszcze trochę wyciągów. Robimy ze 2-3 trudności oscylują między V a VI a czas uciekał.
Ewakuacja
Mariola miała pewne obawy i wspólnie podejmujemy decyzję o wezwaniu śmigła, jak dotąd to jedyna interwencja służb z mojej karierze. Trochę czasu mija zanim śmigło, chłopaki ratownicy oszacują co i jak i olinują wyciągarkę. Do szczytu Wideł wciągają nas (oczywiście nie obchodzi się bez komend: prawa, lewa czyli mamy się wspinać” przy wyciągarce). Wspin jest mocny raptem koło 1-2 wyciągów brakowało ale mocnych.
Długo na szczycie czekamy na warunki, zaczyna wiać. Koniec końców Mariola odlatuje z ratownikami, ja czekam na 2 kurs, którego jednak nie będzie tego dnia. Zmęczenie czuć, cały dzień w skałach plus emocje wyciągarka wcale nie jest taka prosta jak widać było. Okazuje się, że muszę z chłopakami dojść tego dnia po nocy jeszcze na Łomnicę.
Zjeżdżamy do podstawy ściany długimi zjazdami (montują dodatkowy między stan z 3 haków szybko i dalej do podstawy). Z dołu decyzja pada, że podejdziemy do kolejki” na Łomnicy, a nie będziemy się pchać na próg Cmentarzyska co z nocy byłoby zdecydowanie bardziej niebezpieczne. No cóż poznałem” mało ciekawy wariant wejścia na Łomnicę starą drogą z Cmentarzyska. Naprawdę mało ciekawy, szkoda czasu na niego. Koło północy meldujemy się na Łomnicy (niestety) i po kwadransie uruchomiona dla nas kolejka zwozi nas niżej. Było przygodowo nie da się ukryć…
Podsumowanie
Wielki Szczyt Wideł nie bez powodu nazywa się Wielki, to naprawdę piękny i olbrzymi szczyt. Jego przepaściste ściany są zdecydowanie trudne i odważne. Mało osób porywa się na wspinanie tymi pięknymi ścianami, zazwyczaj wybierane jest przejście graniowe z jasnych względów. Po tej przygodzie pierwsze co zrobiłem to kupiłem kilka haków i młotek…